Tytuł: Prosto w twarz
Gatunek: Fluff
Paring: JongKey
Ostrzeżenia: Delikatne przekleństwa
Dialogi: Kibum - Minnie ♥, Jonghyun - nawiedzona
Blondyn zrobił niezadowolony dzióbek, kiedy
usiadł na swoim łóżku. No cóż, dzisiaj śpi sam, akurat wtedy, kiedy potrzebował
jego bliskości. Ostatnio chodzi trochę przygnębiony, no, ale z Jongiem jakoś
zawsze poprawiał mu się humor, a teraz? Jak pomyśli o tym, że ten dopiero jutro
wraca to jeszcze bardziej mu z tym źle. W dzień, w którym ten jest jak ryba w
wodzie, przez głupie żarty i trollowanie, ale będzie musiał to jakoś przeboleć.
Jeden dzień w roku i odpuści sobie, prawda?
- Ughh... - Westchnął ciężko, wtulając się w swoją kołdrę, jakby to właśnie ona
była Jongiem - Dobranoc - Szepnął sam do siebie, zasypiając po chwili. Nie było mu jednak dane przespać spokojnie nocy. Przekręcił się
niezadowolony na brzuch, zakrywając uszy poduszką. Za jakie grzechy ustawił sobie
tak głośny sygnał przychodzących wiadomości. Niechętnie sięgnął na szafkę po
telefon. - Ajć – jęknął, kiedy jasne światło wyświetlacza go oślepiło.
Przetarł oczy, aby móc zobaczyć co za idiota go budzi o... 3:50! Jak dorwie
tego kogoś to mu wciśnie w tyłek coś ostrego. Ej, zaraz... Jonghyun do niego
napisał? Zmarszczył brwi, otwierając z ciężkim sercem wiadomość.
"Od JJong~
Bummy, nie wrócę dzisiaj do domu "
Bummy, nie wrócę dzisiaj do domu "
I koniec? Tylko tyle? Spodziewał się czegoś… no okey, sam nie wiedział czego.
No ale może jakieś wyznania miłości, a nie suche "nie wrócę". Co to w
ogóle miało znaczyć? Miał się o niego martwić? Wolne żarty. Właśnie tak, żarty.
Pewnie sobie z niego żartuje. Dlatego też nie ma zamiaru się teraz nim
przejmować i rano go ochrzani za to. Przekręcił się
na drugi bok, zasypiając od razu. Boże, jak można o trzeciej w nocy wyjechać z
czymś takim!? Może jego mama się z nim zagadała i kazała mu zostać, Okej, ale
no kurde! Nie wie, że ludzie śpią o tej porze? Jego żarty ostatnio były
nieśmieszne, a bardzo mocno irytujące i nie omieszka go za to ukarać! Warknął
pod nosem, kiedy o szóstej po pokoju rozbrzmiał dzwonek telefonu.
- Kurwa mać! - Fuknął, odbierając telefon - Jong do cholery... Drugi raz w
ciągu nocy!
- Widzę, że się o mnie martwisz - mruknął kwaśno brunet, brzmiąc
jakoś dziwnie. Key uniósł się do pozycji siedzącej, przeczesując włosy. Hej,
Kibum, nie trać rezonu. Byłeś na niego zły, pamiętasz? - Czemu mi nie
odpisałeś? - i znowu dziwnie brzmi. To cześć jakiegoś żartu? Pewnie sobie
zatkał czymś nos i chciał mu teraz wmówić, że jest śmiertelnie chory i jeśli on
nie przybiegnie do niego w podskokach w stroju pielęgniarki, to umrze rychłą
śmiercią. Dobre sobie, dzisiaj nie ma zamiaru wierzyć w ani jedno jego słowo.
- Czemu miałbym się martwić? Nie określiłeś się, więc sądziłem, że
zostajesz u swojej mamy na noc - Odpowiedział, opierając się plecami o zimną
ścianę - A nie odpisałem, bo ledwo przeczytałem co napisałeś - Mruknął. Okej, w
sumie mógł odpisać, jednak nie lubił ograniczać się do wiadomości typu
"okej", "aha" itd, a na to nie dało się inaczej odpowiedzieć,
chyba, że "dlaczego?". Kurde, no, ale nie chciał być wrobiony w
jakieś głupie żarty z jego strony! - A więc, coś się stało? Bo dziwnie brzmisz,
wiesz?
- Miałem wypadek - odparł znudzony jakby maglował to już setny
raz. I w sumie tak było, najpierw policja, potem wytwórnia, potem lekarze,
jacyś dziennikarze byli u niego raptem kilka minut temu! Ci ludzie chyba nie
mają własnego życia. Key zmarszczył brwi zapowietrzając się. Wypadek? Że
samochodowy? Niby powinien mu wierzyć, ale no... był ten cholerny 1 kwietnia.
Więc skąd mógł wiedzieć czy nie siedzi sobie teraz w jakimś hotelu, lub u matki
i nie śmieje się z niego w duchu?
- Słuchaj mnie uważnie Jong. Jeżeli to jakiś pieprzony żart to nie
będziesz miał u mnie życia przez najbliższy miesiąc - Zaczął dosyć poważnie -
Bo z takich rzeczy się nie żartuje - Dodał, wstając z łóżka, by chodzić po
całym pokoju, robiąc jakieś dziwne kółka. Kiedy ten wspomniał o wypadku, aż
serce mu stanęło. Jeżeli to prawda to jest teraz wściekły na siebie, w końcu
jak mógł zignorować ten cholerny sms? Przygryzł boleśnie wargę czekając aż ten
zapewni go, że to nie jakieś wybryki.
- Nie żartuje sobie. Jestem teraz w szpitalu - westchnął zraniony
słowami przyjaciela. - Zostanę tutaj pewnie jakiś czas. - dodał po chwili
milczenia. Key przystanął w miejscu, mierzwiąc koszulkę między palcami. Brzmiał
wiarygodnie. I raczej nie był na tyle głupi, aby sobie z niego żartować w ten
sposób. - Jeśli mi nie wierzysz to możesz porozmawiać z menadżerem. - Key
usłyszał po drugiej stronie głośne westchnienie i płytki oddech. Chyba ciężko
mu było oddychać. Z tego co słyszał, ciężko było mu też mówić. Dlatego mimo
wszystko docenia do, że dzwoni właśnie do niego.
- Nie trzeba, wierzę Ci, ale fakt, wybrałeś sobie głupi dzień na
coś takiego - Wtrącił szybko, siadając znowu na łóżku - Powiedz, że nic
poważnego Ci się nie stało - Powiedział już mocno zmartwiony, przytulając się
do swoich podkulonych nóg. Uhh! Skoro jest w szpitalu to chyba oczywiste, że
coś się stało! Najgorsze było to, że nawet gdyby chciał, mógłby do niego pójść
dopiero jutro, bo dzisiaj byłoby za późno.. Chyba, że prześpi się w szpitalu na
krześle obok niego. Ach, nie, przecież teraz
zaczyna im się promocja "FIRE"! Czyli nawet jutro będzie zajęty.
Chyba, że prześpi się faktycznie u niego, a potem najwyżej wróci wcześnie rano,
aby się przebrać. Naprawdę Jonghyun, tak się załatwić akurat teraz. I to
niedługo przed własnymi urodzinami!
- Sam nie wiem. Nadal mnie badają. Ale żyję, więc nie jest źle - zaśmiał się
gorzko, a Kibum wręcz mógł sobie wyobrazić grymas niezadowolenia na jego
przystojnej twarzy. - Na pewno mam złamany nos, co z resztą słychać. Mam tylko
nadzieje, że to nie wpłynie na mój głos - mruknął smętnie. Naprawdę bał się, że
to zmieni brzmienie jego głosu.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Najważniejsze, że nie
stało Ci się coś co zagrażałoby Twojemu życiu - Próbował go w jakiś sposób
pocieszyć, jednak także się bał i to nie tylko o jego głos, ale i
ogólnie. W końcu badania nadal trwają, tak? Uhh.. Będzie musiał powiedzieć to
reszcie zespołu. Która oczywiście pewnie też weźmie to za głupi żart. To będzie
trudne.
- Tak, to prawda - usłyszał po drugiej stronie, po czym zapadła
chwila ciszy, którą jako pierwszy przerwał Jonghyun. - Odwiedzisz mnie? Czuje
się nieco samotny - mruknął pod nosem, a Key już widział jak ten onieśmiela się
przez własne słowa. Nigdy nie był dobry w okazywaniu, a co dopiero
mówieniu o własnych uczuciach.
- Właśnie rozmyślam o tym, kiedy będę w stanie Jjongie.. - Zaczął
smętnie - Dzisiaj na pewno nie dam rady, przepraszam. Jutro pomiędzy wywiadem,
a programem przyjdę, obiecuję - Zapewnił go, nie chcąc psuć mu niespodzianki,
bo przecież przyjdzie dzisiaj. Da radę, choćby nie wiem co! To jego dinozaur i
musi wziąć za niego odpowiedzialność! - Pamiętaj, że gdybyś chciał pogadać, to
zawsze jestem pod telefonem.. No i jak coś będzie wiadomo, od razu mnie
informujesz! - Jęknął jak taka nadopiekuńcza umma, która wysyła swoje dziecko
na wycieczkę i będzie dzwonić do niego 56468468446464 razy dziennie.
- Tak,tak, dobrze. - jęknął brunet, wywracając oczami. Kibum był
czasem nadopiekuńczy. - Więc um… na razie - Jonghyun cmoknął do słuchawki,
rozłączając się czym prędzej nie pozwalając nieco zdezorientowanemu Key się pożegnać,
czy odpowiedzieć w jakikolwiek sposób na ten gest. Cóż, pewnie był pod narkozą
i dlatego zachowywał się dziwnie. Tak, zdecydowanie to dlatego. Pokręcił
ostatecznie głową, kładąc telefon na szafce. Po chwili zastanowienia postanowił
go jednak zabrać ze sobą. W końcu powiedział mu, że będzie zawsze pod
telefonem. Dlatego od dzisiaj, aż do jego wyjścia nie pozbędzie się go nawet na
minutę. Przez cały dzień chodził jak zjawa, ciągle martwiąc się o swojego
dinozaura.. Oczywiście pisał z nim jak obiecał, dzwonił, kiedy miał przerwy,
jednak to nie to samo co bycie przy nim. Dlatego, kiedy tylko ten cholerny
program się skończył, a na zegarku wybiła równo 22, oznajmił wszystkim, że
wróci dopiero rano. No, ale czymże byłaby wiosna bez ulewy w nocy, nieprawdaż?
Nie wiedział komu ma dziękować za bluzę Minho z kapturem, czy Taeminowi, czy
samemu żabolowi, jednak.. No cóż, był wdzięczny, przynajmniej nie zmarzł i nie
przemoknął aż tak bardzo
" Do Jjong~
Yaah, pierwszy raz zostajemy jeszcze po programie. Co to ma byyyyć! Manager chce o czymś porozmawiać z producentem, ale po co tu myy T^T tęsknię"
Yaah, pierwszy raz zostajemy jeszcze po programie. Co to ma byyyyć! Manager chce o czymś porozmawiać z producentem, ale po co tu myy T^T tęsknię"
Musiał mu trochę nakłamać, jeżeli chciał by niespodzianka się udała i ku jemu
zdziwieniu naprawdę szybko złapał taksówkę, która w niecałe 10 minut dowiozła
go do centrum! Okej, teraz musi w deszczu biec do szpitala. Nagle jednak stanął jak wryty. Nie wiedział gdzie go zawieźli!
Ach, głupi, głupi! nie mogłeś pomyśleć o tym wcześniej?! Ale pewnie pojechał do
rejonowego. Pobiegnie tam, zapyta czy Jonghyuna tam leży, jeśli tak to
cudownie, jeśli nie to… zadzwoni do menadżera! Ten musi wiedzieć gdzie jest
Bling.
Na szczęście jednak się okazało, że fart i tym razem go nie opuścił. Szedł właśnie
w stronę sali bruneta, do której po dziesięciu minutach wykłócania się z
recepcjonistką dostał namiary. Że niby godzina odwiedzin się skończyła, a on
nie był z rodziny i bla bla bla. Rany, kobiety są takie denerwujące! Wyciągnął telefon, kiedy winda już jechała na piętro, na którym
była sala Jonga i zobaczył, że ma dwie nieodebrane wiadomości.. Ojejku,
współczuje mu~
"Do Jjong~
Prima aprilis, dinozaurze"
Prima aprilis, dinozaurze"
Wcisnął klawisz wyślij, czekając tylko aż usłyszy za drzwiami dźwięk
przychodzącej wiadomości, a kiedy to nastąpiło, otworzył drzwi, uśmiechając się
jak głupi
- Heej yeobo~ - Powiedział radośnie, zamykając za sobą drzwi - Jak nos? - Brunet pokręcił głową uśmiechając jak głupi.
- Mówią, że to nic poważnego. Powinno być dobrze - Jonghyun odsunął się nieco,
robiąc miejsce koło siebie na materacu, kiedy blondyn podszedł bliżej. -
Wyglądam okropnie, prawda? - zrobił uroczy dzióbek, patrząc szczenięco na
Kibuma, który właśnie okładał torbę obok łózka chwilę wahając się czy nie
usiąść po prostu na krześle, w końcu ktoś może wejść do sali. Ale nie będą
przecież robili niczego czego nie można łatwo wytłumaczyć.
- Nie wiem, nie widzę. Ciemno tu - Zaśmiał się, po czym zapalił
światło i ... Okej, wyglądał trochę strasznie. Był posiniaczony i widać, że
obolały - Um.. Nie jest.. Tak źle, wiesz? - Mruknął, przez co brunet tylko
zmarszczył brwi. Czemu nie dostał jako dziecko umiejętności kłamania wraz z
genami? Westchnął cicho, zdejmując z siebie całkowicie przemoczoną bluzę Minho,
rzucając ją na krzesło, po czym podszedł do niego i wtulił jego głowę w swój
brzuch, głaszcząc go delikatnie, by przypadkiem nie wyrządzić mu krzywdy - Nie
strasz mnie tak więcej, okej?
- Straszyć? Nawet się nie przejąłeś moim sms'em - mruknął tonem
oburzonego dziecka, przymykając oczy z przyjemności jaką mu dawał blondyn,
podczas głaskania go po głowie. Jednak chciał poczuć więcej wsparcia i
bliskości, dlatego zaraz objął go w pasie, uczepiając jego koszulki, która też
była nieco wilgotna od deszczu. - W torbie pod ścianą mam świeże ciuchy, weź
sobie koszulkę i się przebierz. - oparł podbródek o brzuch blondyna, patrząc na
niego z dołu.
- Gdybyś napisał "miałem wypadek" to gwarantuję Ci, że
od razu zasypałbym Cię smsami i telefonami - Mruknął, podchodząc do torby i
wyjmując pierwszą lepszą koszulkę. Oczywiście po co miałby iść do łazienki,
kiedy mógł przebrać się tutaj, prawda? Rzucił wilgotną koszulkę na bluzę, zakładając
na siebie tą suchą, o wiele za dużą bruneta.
- Tak, tak. Mój błąd - bąknął brunet krzyżując ramiona na piersi.
Nie spuścił jednak z chłopaka zachłannego wzroku, którego ten na szczęście nie
był w stanie rozszyfrować. - Zostaniesz do rana? - dopytał domyślając się, że
chłopak dojechał tu taksówką. A było już blisko północy, tym samym nie opłacało
mu się wracać do dormu. Kibum kiwnął głową podchodząc z powrotem do łóżka.
Jonghyun otaksował go od góry do dołu. Spodnie też miał pewnie wilgotne, ale on
niestety ma tylko jedne dresy które ma obecnie na sobie.
- A sądziłeś, że wejdę tu i od razu wyjdę? Przecież powiedziałem,
że przyjdę jeżeli tylko będę miał czas, a mam go w nocy - Uśmiechnął się do
niego delikatnie, stukając lekko butami o siebie i nagle sobie coś przypomniał
- Yah! Zapomniałbym! Mam coś dla Ciebie~ - Powiedział radośnie, podbiegając do
torby i wyjmując z niej żelki, które wziął dla niego z domu. Pomachał nimi
blingowi przed twarzą, w końcu mu je wręczając.
- Och, dziękuję. Osładzasz mi życie - zaśmiał się cicho przyjmując
od niego opakowanie, od razu je otwierając. Wyjął jedną wkładając sobie od razu
do ust, mrucząc przy tym cicho. To było najlepsze jedzenie jakie miał dzisiaj w
ustach. To szpitalne żarcie, którym go raczą jest ohydne!
Brunet poklepał miejsce obok siebie, chcąc aby blondyn się przy nim położył. Chłopak pokiwał głową, zdejmując najpierw buty, po czym wdrapał
się na łóżko i na czworakach kroczył w jego stronę. Oczywiście zamiast ułożyć
się obok niego, zrobił to na nim, opierając się brodą o jego klatkę piersiową
- Wiesz ile musiałem kłócić się z tymi pieprzonymi recepcjonistkami, żeby mnie
tu wpuściły? Podłe kobieto coś tam podobne - Prychnął głośno pod nosem,
układając się wygodniej na nim.
- Ale się opłaciło, prawda? Możesz zobaczyć swojego ukochanego
hyunga! - Odparł dumnie Jonghyun, chociaż oboje już zapomnieli o tych wszelkich
formach grzecznościowych i wieku ich dzielącym. W końcu niemal się razem
wychowali. Znali się od tylu lat, tym samym niektóre granice się zacierały. Tak
jak na przykład teraz, kiedy Kibum mógł na nim leżeć bez żadnej krępacji. A
Jong mógł głaskać czule po plecach i oni nie widzieli w tym nic dziwnego.
- Hyunga? Nie lubisz jak się tak na Ciebie mówi - Mruknął unosząc
brew, jednak zaraz zaczynając mruczeć przez to, że ten go miział po plecach.
Jong czuł się jakby leżał na nich prawdziwy kot - Oh, masz pozdrowienia od
reszty i fani życzą Ci powrotu do zdrowia.. Chociaż to już pewnie wiesz, przez
spam na twitterze - Wywrócił oczami, wiedząc jak ten tam często przesiaduje,
stąd fanki ZAWSZE muszą napisać mu chociaż raz dziennie "oppa
saranghe~".
- Zazdrosny o moją sławę? Teraz wszędzie o mnie mówią! - zaśmiał
się zajadając żelkami. Trochę bolało przy jedzeniu, ale dla słodyczy zrobi
wszystko. - I w twoich ustach "Hyung" brzmi… uroczo - a raczej
seksownie. Jednak nie powie tego na głos. Na szczęście nie był już pod morfiną.
Nie chciałby wygadywać jakiś głupot przy Kibumie!
- Pfft, a ile z tej Twojej sławy tam to wzmianka o JongKey,
dinozaurze? - Zgasił go natychmiast, pomału będąc coraz bardziej zirytowany
tym, że w sumie stoją w miejscu? To co między nimi nie jest już przyjaźnią, a
związkiem tym bardziej. Nie wie czym to do cholery jest, dlatego przekręcił się
na bok, tuż przy nim.
- EJ, obraziłeś się? - zapytał zdziwiony. No przecież tylko
żartował! Wiedział przecież, że Kibum jest równie sławny co on, jak i nawet nie
bardziej dzięki swojej urodzie. Aby go lepiej widzieć przekręcił się na bok, przyglądając
chłopakowi, który leżał z niezadowoloną miną. Och, czasem naprawdę go nie
rozumiał. Ten spojrzał na niego z gromami w oczach,
zaraz uśmiechając się uroczo. O nie, tylko nie to, nienawidził, kiedy ten
przechodził do tego etapu zirytowania
- Nie, skądże~ - Powiedział wręcz przesłodko, na co Jong odsunął się od niego
nieznacznie. Bał się już o i tak rozkwaszony w wyniku wypadku nos - Nie
widzisz, przecież się uśmiecham, hyung~?
- Uh, okey Kibum. Przestań. - mruknął kwaśno naprawdę nie mając
dzisiaj siły na jego humorki. - Jeśli coś jest nie tak to po prostu to powiedz
- mruknął posępnie, unosząc się do pozycji siedzącej, zaczynając bawić się
swoimi palcami. Nie okazuj lęku, nie okazuj go Jonghyun. Zwierzęta i Kibum
wyczują twój strach. Trzymaj się postawy pewnego siebie samca alfa!
- Nic, poza tym, że jestem coraz bardziej zirytowany spamem
JongKey na moim instargramie? Którego o ile dobrze kojarzę nie ma - Powiedział
prawie, że na jednym wdechu, a na jego twarz wszedł już ten typowy dla niego
niezadowolony grymas. Okej Jong, był nie tylko zły, ale i wkurwiony.. Tak
porządnie
- Poczekaj, nie rozumiem - Brunet pomasował nasadę nosa, marszcząc
przy tym brwi. - Jesteś zły o spam, czy o to że nie jesteśmy razem? - spojrzał
na niego zagubiony. Już naprawdę nie rozumiał. W końcu to normalne, że fani ich
oblegają i zasypując wiadomościami. Po występie "internet war" miał
mnóstwo podobnych wiadomości na twetterze o sobie i Taeminie. Ale śmiał się z
nich. Ale jeśli chodzi o to, że to całe "JongKey" nie jest prawdziwe
to ugh. Chyba czeka ich długa rozmowa.
- Zły o spam? Owszem, o to drugie bardziej zawiedziony -
Powiedział pod nosem, patrząc się w jeden punkt w pokoju by nie poprawić zaraz tej
i tak pokrzywdzonej dinozaurzej mordki. Pewnie gdyby nie poruszył tego tematu,
ten nadal ograniczałby się do słodkich słówek. Doskonale wiedział, że ten do
niego coś czuje, jednak po co się przyznać, skoro można być wygodnickim, no
nie? Jednak nawet gdyby mu tego nadal nie powiedział, pozłościłby się i
pozwolił by wszystko wróciło do normy. Jonghyun
spuścił głowę biorąc kilka głębszych wdechów. Okey stary, czas się
uzewnętrznić. Złapał chłopaka za rękę chcąc aby ten na jego spojrzał, nawet
jeśli jego wzrok strzelał gromami i zamrażał lawę.
- Ja...nie wiedziałem czego ty chcesz. Czego ja sam chce. Wiem tylko, że mi na
tobie zależy. Chce abyś był szczęśliwy, abyś... był obok. - wziął kolejne kilka
wdechów. Nie było mu najłatwiej mówić przez ten nos. Do tego brzmienie jego
głosu odbierało powagę całej tej sytuacji, co tylko utrudniało mu zadanie. -
Naprawdę cię lubię. Nie jak kumpla, nie jak przyjaciela, jak kogoś więcej -
brunet ścisnął jego dłoń, patrząc na niego szczenięco, mając nadzieję, że
zrozumie jego uczucia.
- Pabo.. - Fuknął pod nosem, nie mając już jednak tego
wzroku mordercy. Położył mu głowę na ramieniu, uśmiechając się pod nosem
z satysfakcją. No cóż, czyli, że tak jakby są razem? - Teraz jestem
szczęśliwy - Powiedział z lekkim rumieńcem odbierając mu z dłoni telefon,
którego od dobrych paru minut przerzuca nerwowo - Uspokój się, pabo.
- Łatwo Ci mówić! Chyba nigdy nie widziałeś jak wyglądasz kiedy
jesteś zły - fuknął pod nosem, uspokojony jednak mimo to. Kiedy mu powiedział
co czuje, poczuł się jakoś tak lżej. Co najmniej jakby mógł przenosić góry. -
Powiedz jutro coś miłego o mnie fankom - mruknął pod nosem, kładąc się z
powrotem na łóżku, ciągnąc za sobą blondyna. Miał ochotę go pocałować, pragnął
tego jak niczego innego. Oddałby za to nawet żelki! Ale nie mógł przez te
opatrunki na twarzy i złamany nos.
- Przepraszam, że siebie nie widzę? - Mruknął, unosząc brew w
rozbawieniu, myśląc co mógłby powiedzieć fankom.. - Mam powiedzieć, że pomimo
rozkwaszonej twarzy, nadal cieszysz się życiem? - Zapytał nie będąc pewien czy
może to powiedzieć. Oczywiście fankom powie to delikatniej, zdecydowanie,
jednak taka prawda, kiedy ten spojrzał na niego spod grzywki, wyciągnął dłonie
w obronnym geście - Ale... Wiesz, nadal wyglądasz dobrze~!
- Nigdy nie umiałeś kłamać - burknął pod nosem, robiąc
niezadowoloną minę. Ech, musiał wyglądać naprawdę paskudnie skoro Kibum
wypomniał mu już dwa razy jego wygląd. I dwa razy kłamał na jego temat. - A
byłem takim pięknym i seksownym mężczyzna! Teraz kiedy straciłem głos i twarz
zostało mi tylko idealne ciało i cudowna osobowość! - jęknął z teatralnym
przejęciem. - No i całkiem spory rozmiar - spojrzał w dół, na swoje krocze
ukryte pod pościelą, unosząc sugestywnie brew. Och, chyba morfina jeszcze nie
opuściła jego krwiobiegu.
- Nie wiem, nie widziałem - Powiedział patrząc na niego kątem oka,
aż mimowolnie też zapuścił się w te okolice co on. Nic na to nie poradzi! Jest
tylko napaloną divą, która pragnie jego ciała jak szalony - Nie dane mi było
się przekonać - Jęknął, teatralnie przystawiając dłoń do czoła, no cóż, jego
starania by odbiec od tego tematu zostały zniwelowane przez jego własny język.
Brawo, Kibummy.
- Kiedy tylko wyjdę pozwolę Ci się o tym przekonać. - Jonghyun
uśmiechnął się do niego drapieżnie, samemu się nakręcając. Aż nie mógł sobie
odmówić, zjechania dłonią na krągłe i jędrne pośladki kochanka. Ugh, nie
powinien tego robić. W końcu są w szpitalu, on jest po wypadku, cały obolały na
twarzy, jednak tak długo tłumił to w sobie, ze teraz ciężko było się
powstrzymać przed niektórymi gestami.
- I każesz mi tak długo czekać? Pfft - Blondyn prychnął pod nosem,
by ukryć swoje zadowolenie. Jeszcze czego, żeby diva ulegała jego zalotom!? To
on ma ulegać jemu! Przynajmniej dopóki ich początkujący "związek",
nie przeniesie się do łóżka.
- Wybacz, warunki tego wymagają. Ale zapewniam cię, że to będzie
najlepszy noc twojego życia. - Wyszeptał mu do ucha najseksowniej jak umiał mając
taki głos. Och, gdyby nie ten wypadek teraz pewnie tarzali by się w łóżku. Jak
tylko o tym pomyślał zrobiło mu się gorąco. A chęć zatopienia się w tych
pięknych i kuszących ustach tylko się zwiększyła. Och, sam siebie nakręcał.
Jednak nim zdążył cokolwiek zrobić, ten bez pardonu ułożył swoje cielsko ponownie na torsie blondyna, nie dając mu do siebie dostępu
Jednak nim zdążył cokolwiek zrobić, ten bez pardonu ułożył swoje cielsko ponownie na torsie blondyna, nie dając mu do siebie dostępu
- Wiesz, jest już pierwsza w nocy, pabo.. Jak tak dalej pójdzie to niedługo
będę musiał się zbierać do domu, żeby w ogóle się przebrać - Mruknął,
czując jak zmęczenie powoli go wykańcza. O tak, to był ciężki dzień, a przyjazd
tutaj także był dla niego wyczerpujący. Jednak czego się nie robi dla tej
przerośniętej jaszczurki?
- Uhm - mruknął również czując się senny. Wtulił wiec w siebie
chłopaka, przykrywając ich kocem nie chcąc, aby Kibum zmarzł. - Dobranoc -
pogłaskał go po karku, całując w czubek głowy uważając przy tym na opatrunek. I
pomyśleć, że wystarczyło tak niewiele aby ich połączyć. Jednak krótka rozmowa,
kilka słów. I mogli żyć długo i szczęśliwie...a po wyjściu Jonghyuna ze szpitala
również i namiętnie.
__________________________________________________________________________________________________________
Na rozgrzewkę uznałyśmy z Minnie♥, że wrzucimy ten oto one-shot, napisany przez nas zaraz po wypadku Jonghyuna.
Blog jest nadal w budowie, w ciągu najbliższego tygodnia doszlifuje jego wygląd, a następne co pojawi sie na blogu to nieco dłuższe opowiadanie. Od razu informuje, że piszemy głównie paringi JongKey i 2min. Jednak nie ograniczamy się jedynie do SHINee, niekiedy mamy zapędy i zaczynamy pisać o innych zespołach. :3
Zapraszam do komentowania i wyrażania swojego zdania ^^ Napisałabym kilka zdań od Minnie♥, jednak ona teraz zapewne śpi, kiedy ja wstawiam rozdział xd